poniedziałek, 15 lutego 2016

poczucie

Zastanawiam się od dłuższego czasu jak to jest z naszą polską tolerancją i z moją osobistą też. Strach najczęściej bierze się z niewiedzy, a ja zalewana jestem sprzecznymi sygnałami i na skutek braku wiarygodności nie wiem komu wierzyć. Boję się. Chciałabym żeby wszyscy w Polsce czuli się dobrze i bezpiecznie.W tym ja.Jesli jadę do innego kraju, to uważam, że powinnam dostosować się do obyczajów tego kraju, przynajmniej w ogólnym sensie.Jesli chce w tym kraju zamieszkać na stałe, to powinnam starać się o pełną integrację inaczej zawsze będę się czuła tam obco.  atrzac na relacje Islamu z europejska kultura w innych krajach UE nalezy raczej zapytac jak daleko posunieta jest zdolnosc integracyjna islamu?Obawy przed budowa meczetu w warszawie, ktorego sponsorem jest jakis tajemniczy wierny z Arabii Saudyjskiej gdzie nie mozna otworzyc kosciola, swiatyni buddyjskiej czy synagogi, sa w pelni uzasadnione. Wystarczy wyjrzec za miedze do Holandii, Francji i Niemiec. I nie nalezy mieszac do tego polskich Tatarow, ktorzy od wiekow zintegrowani sa z nasza kultura i ktorych islam jest zupelnie czyms innym niz wahabicka odmiana islamu Ligi Muzulmanskiej RP, rygorystyczna i nastawiona na prozelityzm.Padaja glosy ze powinnismy byc tolerancyjni i ze powinno sie budowac meczety, swiatynie buddyjskie i synagogi.   Ciągle upewniam się ,że światopogląd muzułmanów i Europejczyków jest nie do pogodzenia.Islam jest religia agresywną i nie mam tu na myśli ideoligii dzihadu ale agrsywną interwencję w życie wewnętrzne wyznawców. Wszystko dzieje sie , każda ocena moralna odbywa się przez pryzmat islamu. Podejrzewam ,że tylko Polska z agresywnie dominującą pozycją Kościoła katolickiego nieco przypomina kraje islamu a nasze mohery są dalekim echem takiej postawy. Wyobraźmy sobie inwazje ludzi dziesięć razy bardziej fanatycznych (inni powiedzą roomescape religijnych),niż nasi zeloci. Tu dochodzimy do kolejnego problemu - w Europie osiągnęliśmy bezprecedensowo wielki zakres wolności osobistych. Dla muzułmanów jest to coś chorego ba połowie ludzkości nawet podstawowych praw odmawiają (kobiety!). Zostawszy obywatelami danego kraju maja słuszne prawo domagać sie poszanowania swoich mnieman tak jak obywatele - katolicy albo obywatele - geje domagaja sie poszanowania swoich mniemań. Niestety agresywny charakter, poczucie absolutnej wyższości swoich racji jaki sama treść tych racji czynią konflikt na lini islam - europejskie społeczeństwo nierozwiązywalnym. My nie możemy uznać ich wartości i norm nie przekreślając swoich oni nie moga uznać naszych będąc przekonanymi o swojej słuszności i pragnąc zachować swoją religię. Trzeci argument wynika z dwóch pozostałych - ich religia( i kultura będąca jej wynikiem) sprawia,że mają poważny problem z integracją w krajach osiedlenia.Potem pojawia się ta pretensja - dlaczego kraj mojego osiedlenia nie chce dostosować sie do moich norm skoro jestem jego obywatelem.Dlaczgo mam niższy status materialny - uznają to za wynik nietolerancji. nie chcą zrozumieć ,że rodziny europejskie maja mniej dzieci więc ich status materialny jest wyższy,poziom wyedukowania wyższy. Wynika to np z pracy kobiet. Europejska rodzina ma dwie pensje do dypozycji - muzułmanska jedna + mnóstwo dzieci. Sam będąc i poszukując pracy W Holandii (a było jej mnóstwo tylko wtedy jako Polak potrzebowałem pozwolenia na pracę) koło południa w coffee shopach spotykałem tabuny młodych Arabów - oni pracy nie mieli choc pozwolen na nią nie potrzebowali. Warto uwage ze istnieje olbrzymia roznica miedzy narodami azjatyckimi wywodzacymi sie z tzw. kultury buddyjskiej a islamem. Jakos nie slychac o czyms takim jak terroryzm buddyjski.Rowniez w Nowym Testamencie jak rozwniez i w pismamch buddyjskich trudno znalezc cytaty, ktorych pelno jest w Koranie, ktore zalaczam do przemyslenia Nie przeszkadza mi minaret w mieście, w którym mieszkam, ale gdyby stały na każdej ulicy i większość ludzi chodziłaby w stojach tradycyjnych dla islamu, z głośników rozlegałyby się głosy młezinów, to chyba poczułabym się nieswojo. Każdy kraj ma swoje tradycje i akceptuje zmiany tylko w niewielkim stopniu, inaczej traci swoją tożsamość. Moim zdaniem problem tkwi w skali zjawiska.Trochę-tak, dużo- nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz